Nie da się ukryć, że zawód wykonywany przez Panie do których
uczęszcza męska część grona jest specyficzny, co nie
oznacza oczywiście że gorszy.
Można przeżyć dzięki Nim niezapomniane
chwile. Ideologicznie rzecz biorąc możemy zapłacić konkretne sumy za
coś, co jest niemierzalne i nie do wyceny. Pod wieloma względami
podziwiam wręcz te Dziewczyny. Od dawna nurtuje mnie jedno pytanie: co
dzieje się gdy w ten zawodowy porządek wdaje się zdarzenie, mogące
zmienić wszystko. Nie chcę nikogo urazić, pytam czysto abstrakcyjnie
odnosząc się do ogółu - czy zmiana poglądów, nuda, wstrząs mogą zmienić
podejście do zawodu a nawet z nim zerwać? Czy poznanie wyjątkowego
mężczyzny jest w stanie na nowo zdefiniować tak toczące się życie? Jak
może wyglądać reakcja na to, że jest się chorą na dolegliwość ściśle
związaną z profesją (nie myślę, że panie do towarzystwa są źródłem
chorób, wręcz przeciwnie - są narażone na ataki ze strony mężczyzn -
mimo zabezpieczeń wypadek przy seksie klasycznym, czy sam oralny
powoduje ryzyko dla obu stron)? Wiadomo, że jest kryzys w sferze pracy,
więc porzucenie zawodu wiąże się z poważnymi konsekwencjami.
Wiele znaków zapytania, lecz myślę że cała ta wypowiedź zredagowana jest w jednym duchu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz